Krem ziemniaczany z bobem i świeżym tymiankiem planowałam ugotować ze świeżego bobu. W pierwszej połowie czerwca mogłoby się wydawać to niemożliwe, jednak kilka dni temu w moim warzywniaku był świeży bób. Niestety tak jak niespodziewanie się pojawił, tak znikł, bo amatorów letnich smaków w okolicy nie brakuje. A mi właśnie zamarzyła się zupa ze świeżym bobem…
Bób kojarzy mi się z upalnym latem, bo takie właśnie gorące lata pamiętam z mojego dzieciństwa. Szeroko otwarte okna w mieszkaniu, koty wylegujące się w słońcu i bób okraszony masełkiem. Cudowne lata 🙂 Dziś patrząc na zimny czerwcowy świat za oknem zastanawiam się, czy w tym roku lato w ogóle będzie? O tej porze roku powinno być już naprawdę gorąco, tymczasem jest zwyczajnie zimno, o deszczu nie wspomnę… Ach, żeby mnie tak za to moje narzekanie lipcowe słońce w moim własnym ogródku przypiekło :).
Krem ziemniaczany z bobem i świeżym tymiankiem jest całkiem sporą namiastką letnich klimatów, które można przywołać w każdej chwili, przygotowując zupę z mrożonego bobu. Mój krem wyszedł dość gęsty i długo trzymał ciepło. Latem można go przygotować z bobu świeżego, dodając więcej bulionu lub zmniejszając ilość ziemniaków, by miał lżejszą konsystencję.
Do bulionu, na którym przygotowałam krem ziemniaczany z bobem i tymiankiem, dodałam młodą cebulę z wbitymi czterema goździkami, których aromat świetnie skomponował się z bobem.
Wszystkim wielbicielom ziemniaczanych kremów polecam też
bardzo ziołowy krem z ziemniaków z łososiem.
Komentarze 0