Jak suszyć pestki dyni?
1 godz 56 min
Łatwy
.
Wartości odżywcze
Białko
2.1 g
Węglowodany
13.65 g
Tłuszcze
0.21 g
Wartość energetyczna
54.6 kcal
Wartości w przeliczeniu na 1 porcję
Przygotowanie
116 min
Krok 1
10 min
Dynię kroję na pół, wyciągam pestki do dużego sitka, płuczę pod strumieniem zimnej wody.
Krok 2
5 min
Biorę pestki w garść, usuwam z nich pozostałości miąższu (najlepsza technika to rozcieranie pestek w dłoniach).
Krok 3
3 min
Oczyszczone pestki osuszam bawełnianą ściereczką.
Krok 4
5 min
Nastawiam piekarnik na 90 st. C.
Krok 5
60 min
Pestki układam na blaszce piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia (nie jest to taka blaszka do ciasta, tylko blacha, która była na wyposażeniu piekarnika). Piekę godzinę. W ciągu tej godziny kilkakrotnie uchylam na chwilę piekarnik, żeby wilgoć odparowała.
Krok 6
30 min
Po godzinie wyłączam piekarnik, ale pozostawiam w nim pestki do czasu, aż piekarnik wystygnie.
Krok 7
3 min
Pestki przesypuję do papierowej torby, lub, kiedy będą już zupełnie zimne, do słoika.
Sezon dyniowy w pełni, co kilka dni zabieram się za kolejną dynię. I jeśli tylko nie jest to dynia hokkaido, zabieram się za przygotowanie pestek z dyni na suszenie. Bo pestki z dyni hokkaido nie nadają się do jedzenia, ale każde inne można wysuszyć. A gotowe wysuszone i wyłuskane z łupinek pestki dyni kosztują kilka złotych.
Zapytacie, po co zatem to całe suszenie pestek z dyni? To ja Wam powiem. Dla mnie najważniejsza w suszeniu pestek jest wspólna zabawa z dziećmi. Wołam je, przybiegają, dzielnie łapią za łyżki i starają się usunąć cały miąższ z pestkami. Potem zaczyna się najlepsze – płukanie pestek. Naprawdę są tak śliskie, że z łatwością uciekają z dziecięcych rączek. Rączki oczywiście próbują żadnej nie wypuścić, a jak już wypuszczą, to czym prędzej złapać. Niezła gimnastyka dla paluszków zerówkowicza, zresztą dla starszego synka też. Jest przy tym dużo śmiechu i bałaganu też. Reszta to pestka.
A w tej pestce mnóstwo witamin i minerałów (między innymi selen, potas i cynk), nienasyconych kwasów tłuszczowych i steroli. To chyba całkiem sporo prozdrowotnych powodów, żeby ich nie wyrzucać?
Po wysuszeniu na pestkach z dyni robi się taka sucha przeźroczysta łuska, najlepiej pozbyć się jej jeszcze przed tym, zanim dzieci zaczną pestki jeść, bo będą fruwać po całym domu. Jeden z genialniejszych pomysłów na to, jaki znalazłam w internecie, to wyjść na dwór z miską z pestkami w wietrzny dzień, mieszać energicznie w tej misce ręką i pozwalać, aby wiatr zajął się tymi łuskami.
Zapytacie, po co zatem to całe suszenie pestek z dyni? To ja Wam powiem. Dla mnie najważniejsza w suszeniu pestek jest wspólna zabawa z dziećmi. Wołam je, przybiegają, dzielnie łapią za łyżki i starają się usunąć cały miąższ z pestkami. Potem zaczyna się najlepsze – płukanie pestek. Naprawdę są tak śliskie, że z łatwością uciekają z dziecięcych rączek. Rączki oczywiście próbują żadnej nie wypuścić, a jak już wypuszczą, to czym prędzej złapać. Niezła gimnastyka dla paluszków zerówkowicza, zresztą dla starszego synka też. Jest przy tym dużo śmiechu i bałaganu też. Reszta to pestka.
A w tej pestce mnóstwo witamin i minerałów (między innymi selen, potas i cynk), nienasyconych kwasów tłuszczowych i steroli. To chyba całkiem sporo prozdrowotnych powodów, żeby ich nie wyrzucać?
Po wysuszeniu na pestkach z dyni robi się taka sucha przeźroczysta łuska, najlepiej pozbyć się jej jeszcze przed tym, zanim dzieci zaczną pestki jeść, bo będą fruwać po całym domu. Jeden z genialniejszych pomysłów na to, jaki znalazłam w internecie, to wyjść na dwór z miską z pestkami w wietrzny dzień, mieszać energicznie w tej misce ręką i pozwalać, aby wiatr zajął się tymi łuskami.
Komentarze 0