Zupa z rzodkiewki białej
43min
Łatwy
0.5
kg
Biała rzodkiew (u mnie kule) bez listków
2
ząbków
3
Ziemniaki
0.7
l
Wywar warzywny
1
kawałek
Por (biała część)
2
łyżek
Oliwa z oliwek
1
szczypta
Sól morska
1
szczypta
Pieprz czarny ziarnisty
1
łyżka
Świeże zioła (u mnie szczypiorek i pietruszka)
1
szklanka
Grzanki ziołowe
trochę
Suszone pomidory z czosnkiem w płatkach
.
Wartości odżywcze
Białko
6.72 g
Węglowodany
41.77 g
Tłuszcze
14.03 g
Wartość energetyczna
314.96 kcal
Wartości w przeliczeniu na 1 porcję
Przygotowanie
43 min
Krok 1
5 min
Rzodkiew dokładnie myję, odcinam i wyrzucam końce, ścieram na tarce o grubych oczkach.
Krok 2
3 min
Ziemniaki kroję na talarki, por w półtalarki.
Krok 3
12 min
Warzywa wrzucam do głębszego rondla na średnio rozgrzaną oliwę, zmniejszam moc płyty i podduszam około 10 minut pod przykryciem.
Krok 4
20 min
Podlewam warzywa bulionem, dodaję 2 obrane ząbki czosnku, gotuję 20 minut.
Krok 5
2 min
Zestawiam garnek z płyty, miksuję zupę z rzodkiewki blenderem na gładką masę, doprawiam solą morską i świeżo mielonym pieprzem.
Krok 6
1 min
Zupę z rzodkiewki podaję z grzankami, ze świeżymi ziołami i płatkami suszonych pomidorów z czosnkiem.
Ostatnio ugotowałam pyszną wiosenną zupę z rzodkiewką. Idąc za ciosem, postanowiłam ugotować jeszcze rzodkiewkową zupę. Tym razem była to zupa z rzodkiewki białej, a właściwie z rzodkwi, zresztą sami widzicie, że całkiem spora to rzodkiew i zupełnie nie wypada nazywać ją rzodkiewką.
Do tej pory białą rzodkiew wykorzystywałam przede wszystkim do surówek i była to zazwyczaj podłużna biała rzodkiew przypominająca wyrośniętą pietruszkę. Ale do zupy kupiłam piękne rzodkiewkowe kule. Ta odmiana białej rzodkiewki jest dużo bardziej łagodna niż jej podłużna kuzynka, dlatego wybrałam właśnie ją, z myślą o dzieciach, które nie za bardzo przepadają za tym, jak coś je szczypie 🙂
Kremowa zupa z rzodkiewki ma aksamitną konsystencję, którą uwielbiam. Grzanki do zupy zrobiłam z kilku kromek czerstwego żytniego pieczywa wymieszanego z oliwą i bazylią, a potem podsmażonego na patelni. Uwielbiam grzanki w momencie, gdy już nasiąkają aromatyczną zupą, ale jeszcze są chrupiące. A Wy?
Komentarze 0