Włochy to prawdziwa mekka dobrego jedzenia. Kto z nas nie kocha bowiem pizzy, makaronu czy włoskich lodów? Oprócz oczywistych klasyków, każdy region tego słonecznego kraju słynie z lokalnych specjałów. Udając się wieczorową porą na kolację do restauracji, inne przysmaki znajdziemy w menu na północy kraju, inne w jego południowej części, a jeszcze inne na wyspach.
Podczas swoich wojaży miałam już okazję próbować, m.in.: cacio e pepe w Rzymie czy risotto alla milanese w Mediolanie, od zawsze ciekawa byłam jednak kuchni wyspiarskiej i to tam niosły mnie moje kulinarne podróże, na Sardynię leciałam więc podekscytowana i zdecydowanie… głodna wrażeń!
Po kilku dniach spędzonych na wyspie, moje przypuszczenia się potwierdziły. Kuchnia sardyńska znacznie różnie się od tej na kontynencie. Sardyńczycy rzadko jadają makarony, są one jednak serwowane w restauracjach, na życzenie klientów. Na wyspie dominuje kuchnia wiejska, spożywa się tam dużo mięsa: cielęciny, baraniny, wieprzowiny, jagnięciny, koźliny czy dziczyzny oraz sera. Lokalnym specjałem jest produkowany z owczego mleka Pecorino Sardo. Na wybrzeżu królują natomiast owoce morza. Na całej wyspie znajdziemy łącznie około 100 różnych gatunków chleba.
Kto ma ochotę na zakupy na autentycznym włoskim targu powinien koniecznie odwiedzić znajdujący się w stolicy Sardynii – Cagliari: Mercato di San Benedetto – największą w Europie zadaszoną halę targową. Znajdziemy tam absolutnie wszystko, co tylko sobie wymarzymy… a może jeszcze więcej? W gwarnej atmosferze wybierać będziemy wśród kolorowych, owoców i warzyw, aromatycznych serów, świeżego mięsa oraz ryb i owoców morza. Sardynia słynie z takich przysmaków, jak kraby, kalmary, langusty, anchois, małże czy wreszcie sardynki, których nazwa najprawdopodobniej pochodzi od nazwy wyspy. Z ryb często gotowane są zupy rybne. Przy okazji, już dziś mogę zdradzić, że przepis na zupę rybną niebawem pojawi się u nas na blogu. Ciekawostką kulinarną jest z pewnością bottarga, czyli suszona ikra, która charakteryzuje się ostrym smakiem i jest podawana jako dodatek do sałatek, a także na pizzy.
Przechadzając się między stoiskami odkryłam także suszoną włoszczyznę, zaopatrzyłam się do razu w dwa woreczki – do zup nada się idealnie!
Włosi zaczynają ucztować dopiero wieczorami – kiedy upał łagodnieje. O poranku, zjadają lekkie śniadanie, zwykle caffe e cornetto, składające się z filiżanki cappucino oraz słodkiego rogalika z kremem lub czekoladą. W ciągu dnia, kiedy dopadnie nas mały głód i spadek energii, w formie przekąski idealnie sprawdzi się filiżanka espresso i kawałek pizzy, na Sardynii popularne są tzw. pizzette (na zdjęciu poniżej).
Pamiętajmy, że w godzinach od 13 do 16, a więc w czasie siesty większość kawiarni i restauracji jest zamkniętych. Zamiast tracić czas na poszukiwanie otwartego miejsca, utnijmy sobie krótką drzemkę, a pod wieczór wybierzmy się na kilkudaniową kolację, koniecznie z winem: Carignano lub Cannonau. Południe wyspy słynie z likieru z mirtu – mirte. Na deser: sebadas, czyli smażony na głębokim oleju pieróg lub pączek z serowym nadzieniem, polany miodem. Nie liczmy kalorii, w końcu jesteśmy na wakacjach!
Buon appetito!
Przeczytaj gdzie jeszcze kulinarne podróże zaprowadziły Zakochanych w Zupach:
Autor: Ania