Skorzonera, ot taki czarny korzonek z białym soczystym miąższem, jest świetnym źródłem żelaza i fosforu i innych mikroelementów, dlatego warto po nią sięgać, o ile właśnie znajduje się w zasięgu ręki. Wieki temu skorzonera była zupełnie zwyczajnym warzywem korzeniowym, a teraz żeby kupić skorzonerę, trzeba się nieźle nachodzić po sklepach ze zdrową żywnością lub dobrze zaopatrzonych ekskluzywnych marketach. I nie chodzi o zimową porę roku, bo skorzonera jest zimotrwała, a jej zbiory trwają od października do kwietnia, lecz o fakt, że została chyba zapomniana. Na szczęście ostatnio coraz więcej „warzywnych dziwactw”, takich jak wężymord, topinambur, jarmuż, trafia do łask.
Skorzonera ma łagodny smak, trochę podobny do szparagów. Zresztą bywa nawet nazywana szparagami zimowymi. Świetnie sprawdzi się w zupie jarzynowej, ale jest tak smaczna i zdrowa, że na pewno jeszcze nie raz pojawi się na moim stole w różnych formach!
Dajcie znać jak wypadły wasze doświadczenia ze skorzonerą. Smakowała?
Autor: Agata