Nawet nie zauważyłam kiedy moje dzieci wyrosły z etapu jedzenia wszystkiego paluszkami. Już dawno zniknęły ze stołu niegdyś na okrągło rozsypujące się wokół talerzy ziemniaczki, kluseczki. Mleko przestało się ciągle wylewać z kubków. Nie słychać brzdękania łyżeczek przy mieszaniu kakao. I buzie już nie są tak bardzo umorusane po jedzeniu, jak kiedyś. No tak, już nie są to niezdarne maluchy, a całkiem zaradne dzieci, które potrafią już przy stole zachowywać się kulturalnie. Co oczywiście nie znaczy, że wcześniej zachowywały się niekulturalnie :) Po prostu brakowało im pewnych umiejętności.
Nie oznacza to oczywiście, że teraz przy stole obowiązują u nas nienaganne maniery. Bo też nie o to chodzi, by przy domowym stole zachowywać się jak na audiencji u prezydenta. Ale zawsze powinno być miło i kulturalnie. Domowy savoir vivre przy stole to nie tylko możliwość zjedzenia posiłku z miłej, rodzinnej atmosferze, ale także pewność, że gdy moim dzieciom przyjdzie zasiąść do posiłku na przykład w restauracji czy u kolegi w domu, będą zachowywały się tak, jak należy.
Nie spóźniamy się na posiłki.
Pomagamy przy nakrywaniu do stołu.
Jemy kulturalnie.
Nie zajmujemy się przy stole czytaniem książek, oglądaniem telewizji czy też naszym telefonem.
Sprzątamy po skończonym posiłku.
Pora na obiad. No właśnie, zupa stygnie na talerzu, a połowa domowników rozeszła się gdzieś po kolegach, czy nie wiadomo gdzie. Spóźnianie się nie leży w dobrym tonie, niezależnie od tego, czy chodzi o niedzielny obiad u dziadków, czy też poniedziałkowe śniadanie.
Pomagamy przy nakrywaniu do stołu. Na pewno dzieci nie będą biegać z talerzami zupy lub gorącą wazą, ale z pewnością mogą nakryć do stołu. Szczęśliwie w domowym zaciszu podczas posiłków korzysta się z ograniczonej ilości sztućców. Zazwyczaj wystarczą łyżka, widelec i nóż. Sztukę odpowiedniego ich ułożenia przy talerzach dzieci na pewno szybko opanują. I pamiętajcie, że wszystko, co przynieśliście do stołu, trzeba będzie potem odnieść do kuchni, czyli punt o sprzątaniu po posiłku mamy omówiony :)
Widelec z lewej strony. A może z prawej? Eh, już nic nie wiadomo… Czasem nie wiadomo nawet, gdzie jest prawa strona, a gdzie lewa. Jak zatem zapamiętać układ sztućców? Może zamiast zapamiętywania, lepiej skorzystać z wyobraźni. Wystarczy, stojąc przed nakryciem, wyobrazić sobie, że się sięga po łyżkę, by zjeść zupę. I już wiadomo, gdzie ta łyżka ma leżeć. A potem wyobrazić sobie, że się trzyma w rękach widelec i nóż, by pokroić kotlecik. I wszystko jasne, zwłaszcza dla dzieci praworęcznych :) Można też pobawić się w wierszyki, ułatwiające zapamiętanie ułożenia sztućców na stole. Na przykład „Nóż przy łyżce tuż, tuż”. Albo „Po prawej stronie nóż przy łyżce, swojej żonie, a widelec obrażony, leży sobie z lewej strony”. „A nad talerzem, już od lat wielu, kładzie się sztućce do deseru”. Albo jeszcze inaczej :)
Ale zaraz. Zanim na stole pojawią się talerze i sztućce, muszą z niego zniknąć książki, zeszyty, zabawki i inne rzeczy, które nie wiadomo skąd się na stole biorą, skoro mają swoje miejsce zupełnie gdzie indziej. Dlaczego muszą zniknąć? Żeby było miejsce na talerze pełne smakowitej zupy. A poza tym bałagan na stole nie sprzyja apetytowi i wygląda źle nie tylko przy posiłkach. Na stole warto za to postawić wazonik z kwiatkami, ale też nie z wiązanką pod sam sufit, żebyście nie musieli patrzeć na siebie przez gąszcz łodyg :)
Jemy kulturalnie. Wiadomo. A jak to jest z zabawą jedzeniem? Można czy nie można? Podchwytliwe pytanie, bo moim zdaniem… nie tylko można, ale i trzeba. Oczywiście mam na myśli zabawę w gotowanie. Zobaczcie sami tutaj i jeszcze tutaj, czemu służą takie zabawy. Te zabawy mogą wyjść z kuchni o pojawić się nawet przy stole. Bo czy rysowanie buźki majonezem na kanapce albo śmietaną na kremowej zupie to nie świetna zabawa?
Mnie często można przyłapać na takich zabawach. Ale nie przyłapiecie mnie z telefonem w ręku, ani też na czytaniu przy jedzeniu. Przyznaję się za to, że możecie mnie złapać na… jedzeniu przy czytaniu. Tak już mam, że lubię przy książce podjeść co nieco, ale na kanapie, więc to już zupełnie inny temat, niż savoir vivre przy stole…
Autor: Agata