Dary Jesieni. Pod takim hasłem odbyło się trzecie już Dolnośląskie Święto Owoców i Warzyw, zorganizowane przez DODR we Wrocławiu. A gdzie dary jesieni, tam i ja. Na imprezie, przy dobrej ludowej muzyce, można było sporo z Darów Jesieni uszczknąć dla siebie. Na kiermaszu królowały jabłka, które właśnie na jesień nabierają pełni smaku. Odmian całe mnóstwo. Chętnych na jabłka jeszcze więcej. Gloster, Gala, Jonagored, Champion, Szara Reneta. Brakowało chyba tylko rajskich jabłuszek ☺️ Można było nawet zobaczyć odmiany zupełnie nam nieznane. Szkoda, że nie można było tych cudeniek spróbować.
Poza jabłkami, wzrok przyciągały dynie i te smaczne i te cudaczne, ozdobne. Zresztą cudaczne były nie tylko dynie. Spróbujcie zgadnąć, co to za warzywo?
Podczas świętowania można było kupić lokalne produkty, pyszne, wyrabiane w tradycyjny sposób wędliny, sery, pieczywo na naturalnym zakwasie. A do pieczywa oczywiście smalec i kiszony ogórek. Kiszonych ogórków przywiozłam do domu dwa kg. Pyszne, szkoda, że na co dzień eksportowane do Niemiec. Na kiermaszu można było kupić też świeże zioła w wielu ciekawych odmianach, o jakich w zwykłych marketach można tylko pomarzyć. Zresztą wszystko, co można było kupić podczas Dolnośląskiego Święta Owoców i Warzyw, było wyjątkowe.
Tu i ówdzie kusiły zgrabne słoiczki, w których było wszystko, czego można zapragnąć na takim festynie, począwszy od przeróżnych miodów, syropu z pędów sosny, dżemów z dynią czy też aronią, krem śliwkowo-czekoladowy, owocowe sorbety, po dary lasu, czyli suszone owoce głodu, dzikiej róży, jagody, kaliny.
Niemalże wszystkiego można było spróbować. Wierzcie mi, można było czerpać z darów jesieni pełnymi garściami. I jak tu nie lubić jesieni?
Autor: Agata