Kiedy byłam mała, nie lubiłam zieleniny. Zapytajcie mojej mamy. Mama za każdym razem posypywała mi zupę koperkiem lub natką pietruszki. Ile się dało, tyle wyciągałam na brzeg talerza :). A o szczypiorku to już w ogóle nie mogło być mowy. A teraz wszystko to, co było dla mnie w dzieciństwie niejadalne, stało się więcej niż tylko jadalne. Nie wyobrażam sobie ogórkowej bez koperku albo rosołu bez zielonej pietruszki. A wiosną i latem na talerzach musi pojawić się zupa koperkowa z kluskami kładzionymi.
Kluski kładzione po raz pierwszy zrobiłam kilka lat temu, zupełnie przez przypadek, bo miały to być lane kluseczki. Ale ciasto wyszło mi tak gęste, że nie pozostało mi nic innego, jak zrobić z niego kluski kładzione, których wcześniej nigdy nie robiłam I okazało się, że to bardzo fajne kluseczki. Od tamtej pory często je robię, ale przez lata, próbując różnych przepisów, w końcu natrafiłam na ten, który stosuję do dziś, przygotowując ciasto na mleku.
Dziś dodałam do mojej zupy koperkowej skórkę otartą z połówki cytryny, zamiast skórki, można dodać łyżeczkę wyciśniętego z cytryny soku lub zupełnie cytrynę w przepisie pominąć.
Smacznego!
Komentarze 0