Pamiętam czasy, kiedy z babcią zbierałam dziko rosnący szczaw. Nie przepadałam za zupą szczawiową, ale wielką radość sprawiały mi polne wędrówki. Dziś z przyjemnością zasiadam do tej przyjemnie kwaśnej zupy, wspominając dni, kiedy czerpało się z natury pełnymi garściami.
Świeży szczaw można kupić w każdym szanującym się warzywniaku i błyskawicznie przerobić go na garnek wiosennej zupy. Przed szatkowaniem trzeb go dobrze przepłukać, aby nie pozostały na liściach drobinki piasku. Jeśli zupa ma być bardzo kwaśna, dodajmy i posiekane łodyżki (z pominięciem twardych końcówek), jednak zazwyczaj wystarczą liście, by zupa osiągnęła odpowiedni smak.
Tradycyjnie do zupy szczawiowej dodaje się jajko, więc i w mojej szczawiowej go nie zabrakło. Tym razem są to jajka przepiórcze – małe, więc dodajemy do talerza co najmniej dwa.
Tradycyjna zupa szczawiowa przygotowywana jest zazwyczaj na rosole lub wywarze drobiowym. Szybciej, a z równie pysznym efektem przygotujecie tę zupę, jako bazę wykorzystując Rosół drobiowy Winiary. Wówczas najbardziej czasochłonnym etapem przy przygotowywaniu zupy będzie płukanie liści szczawiu.
Z podanej ilości składników przygotujecie 4 porcje pysznej szczawiowej zupy.
Komentarze 1